poniedziałek, 30 lipca 2012

Tydzień bez szycia - prawie...

Hejka!
To był tydzień bez szycia, tak prawie. W czwartek ostatni raz prowadziłam zajęcia z dzieciaczkami w bibliotece:-) Szyliśmy okładki a książki, jeszcze koniki i literki :-) W środę o 23 uszyłam sobie na szybko okładkę na zeszyt z przepisami :-) Taka sobie, ale co tam, tempo miałam ekspresowe - i to moja pierwsza więc czuję się usprawiedliwiona :-)


Poniżej kilka fotek z zajęć - rezultaty naszych zajęć!








Tak, tak widzicie powyżej chłopaka:-) Było ich dwóch!

Cały tydzień moja Majka jeździła na półkolonie na stadninę - utwierdziła się w miłości do koni:-) Co mnie niezmiernie cieszy - nie ma to jak hobby i pasja! pozostaje nam tylko ją wspierać!

Wczorajszy dzień upłynął mi na robieniu zapraw - sok z jabłek i dżem porzeczkowo kokosowy - pyszny! Do tego - jak co tydzień - ogórki:) Małosolne oczywiście!
A niedziela :-) Byliśmy odwiedzić nowego członka rodziny :-) Małą kruszynkę:-) Teściów i Stare Zoo w Poznianiu :-)

Buźka Wielka i do następnego!


sobota, 21 lipca 2012

Letnie smaki:)

Czy robicie zaprawy? Kompoty, dżemy, marmolady, przeciery? Moja mama co roku zaprawia bardzo dużo:-) Z czego ja i rodzeństwo skrzętnie korzystamy :p . Nie pamiętam smaku dżemu ze sklepu, mrożonej fasolki czy sklepowych tartych buraczków.. 
Starałam się zawsze mamie pomagać w ich tworzeniu i w sumie zawsze to lubiłam. Odkąd mam swoją rodzinę, też starałam się chociaż trochę zapraw porobić - ale były to raczej skromne ilości. W tym roku powiedziałam dość. Dość kupnym soczkom, kupnym surówkom i innym kupnym zaprawom! Co tydzień w sobotę zaprawię sobie chociaż kilka słoików. Zrobiłam już kompoty z truskawek (dżemów nie robiłam bo mam jeszcze z poprzedniego roku i z pewnością starczą do następnego), które zrywał mój tato. Zrobiłam czereśnie, którymi uraczył mnie wujek:-) A dzisiaj zrobiłam kompoty z czerwonej porzeczki z jabłkiem :-) 
W przyszłym tygodniu zrobię pierwszą sałatkę - ogórkową. Tylko przepisu szukam odpowiedniego - macie może jakiś sprawdzony i smaczny przepis?

Na obiad miałam dzisiaj botwinkę z ziemniakami duszonymi pod pierzynką cebulową z dodatkiem smażonej kiełbaski! Pycha! Botwinkę też można zaprawić :-) Tylko mamie brzydkie liście w buraczkach się zrobiły. Ale pomyślimy:-)

W czwartek prowadziłam kolejne zajęcia dla dzieciaków w Bibliotece. Ze mną dzieci szyły, a z pozostałymi Paniami malowały, robiły króliczki z wełny, etui do telefonu:-) Nawet jedno ja dostałam w prezencie!!
W tym miejscu chciałam podziękować Pani Eli  - za zorganizowanie takich warsztatów! Przecudowna atmosfera, dzieciaki rewelacyjne i do tego było nas dwa razy więcej niż w zeszłym tygodniu!! Cudnie! Nasza Biblioteka kwitnie!!

A oto kilka zdjęć - szyłyśmy koniki:-)










W czwartek byłyśmy także na konikach:-) Tzn Majka jeździła, a my z Blanką sobie spacerek zrobiłyśmy:-) Pierwszy raz Majka miała jazdy na Mike-u, czyli koniu dość dużym już:-) Majka i Blanka pokochały konie :-) A ja jestem już na etapie ich głaskania! podeszłam nawet do konia, który stał poza boksem:-) A to już prawdziwy postęp. 


A dzisiaj z mężem kręciliśmy się cały dzień po ogrodzie:-) Ślubny naprawił mój rower (stał ponad 3 tygodnie) i zaczęliśmy remontować okiennice w domku moich córeczek - ja od przyszłego tygodnia kończę to co zaczęłam w zeszłym roku - muszę pomalować ściany z dwóch stron. Okiennice szlifowały zacięcie moje córcie z tatą:


A oto domek - kilka lat temu zbudował go mój tata - ja w zeszłym roku zaczęłam go malować na kolorowo :)



A jeżeli  chodzi o szycie to postała trzecia myszka :-) Mam nadzieję że siostry będą zadowolone:


Oraz królik, dla małej Martynki :-)



No i na tym tyle! Życzę wszystkim udanej niedzieli!!

czwartek, 19 lipca 2012

Nocne szycie...

Hej!

Pewnie jak wiele z was  pracami możecie się zająć głównie wieczorami i nocami. Ja właściwie ostatnio siadam przy maszynie w okolicach 22-23.  Praca, dom, dzieci zobowiązuje. Nawał pracy u mojego męża powoduje, że nie może mnie odciążyć. Czasami gdy padam ze zmęczenia przez kilka dni nie schodzę do mojego roboczego pokoju. Problemu z siedzeniem do 2-3 właściwie nie mam, bo zawsze byłam nocnym markiem :-) Ożywiam się w okolicach 22 :-) Gorzej ze wstawaniem :-) godzina 5.00 dzwoni budzik a potem druki, trzeci, czwarty...piąty.. a potem dzwonią powtórki pierwszego...drugiego...trzeciego..id :-) No ale...lubię to:-) 

Nadrabiam zaległości (majowe :p) 

i tak oto powstała, żaba dla Emilki :-) a właściwie dla jej synka co jeszcze w brzuszku siedzi :-)



Spineczki dla Natalki:-) Córci mojej przyjaciółki. Buziaki dla Was kochani!!


I dwie myszki dla pewnych siostrzyczek - dołączy do nich jeszcze jedna tylko muszę ją dokończyć :-)









I skromne lniane serce ozdobione bawełnianą koronką z tasiemkową, które ma już nowego właściciela i wisi w fajnym miejscu:-)

wtorek, 17 lipca 2012

Wspomnienia:)

Cześć!

Dzisiaj jest dzień lenia. A tym leniem jestem ja:)   Nie tknęłam maszyny i nie tykam :p Leżę w pidżamie w łóżku i zamierzam usnąć przed północą. A co! W końcu urlop się skończył. Właściwie czekam na meża :) chociaż buziaka na dobranoc dostanę.

Pisałam ostatnio, że wysiadł nam internet. W celu jego  uruchomienia, mężul odpalił mój stary komputer, fajnie bo przynajmniej będę miała motywację do skopiowania plików z niego, a w szczególności zdjęć:-) Jak jakieś fajne wygrzebię to pokażę Wam moje drogie. Na pulpicie miałam także plik Word o nazwie KWIATY. Nie miałam zielonego pojęcia co to jest więc go otworzyłam, a tam:

"KWIATY:
- OGÓRD – W DONICACH CODZIENNIE
- OGÓRD – NA RABATACH CO DWA DNI
- DOM – PODLAĆ W SOBOTĘ


SPRZĄTANIE:
- GÓRA I KLATKA SCHODOWA ŁĄCZNIE Z MYCIEM PODŁÓG
- DUZY POKÓJ NA DZIEŃ PRZED ODBIOREM DOKŁADNIE KURZE (TEZ PŁYTA NAD SZUFLADĄ W ŁÓŻECZKU, ZA ŁÓŻECZKIEM I ZA KANAPĄ)


PRZYGOTOWANIE:
- PRZYGOTOWAĆ ŁÓŻECZKO (NA DZIEŃ PRZED ODBIOREM (WCZEŚNIEJ NIE BO SIĘ OKURZY)
- USZYKOWAĆ FOTELIK Z KOCYKIEM DO FOTELIKA I PIELUSZKĄ TETROWĄ DO PRZYKRYCIA MALEŃSTWA
- WNIEŚĆ WANIENKĘ ZE STELAŻEM NA GÓRĘ
- USZYKOWAĆ GŁĘBOKI WÓZEK


Pamiętać o:

- badaniach Majki  w piątek
- telefonie w piątek do  dr Stefaniaka aby potwierdzić zabieg na 12 lipca, wypytać się jakie potrzebne będą dokumenty aby mogła papiery mama podpisać
- załatwić położną (złożyć deklarację)
- po porodzie złożyć deklarację do lekarza rodzinnego – do dr Szymoniaka

Jak się uda to założyć żaluzje!"



Przykazania dla mojego męża na czas mojego pobytu na porodówce:p  

A swoją drogą to swoim mężom też robiłyście taki przykaz podczas gdy wy byłyście na porodówce??


Wtedy mieliśmy dość ciężki okres - Blanka się przenosiła o 9 dni co nijak nam  pasowało bo mieliśmy zabieg Majki zaplanowany. Założyłam że urodzę w okolicach 24 czerwca więc do 12 lipca dam radę się  ogarnąć. A Blanusik psikusa zrobiła i urodziła się 4 lipca, więc w domu byłam 8 lipca (poprosiłam o wyjście dzień wcześniej - byłam po cesarce). Na Majki zabieg (usunięcie migdałów) pojechał Andrzej z moją mamcią. 
No nie da się wszystkiego zaplanować :-))

Uszyłam parę rzeczy, kilka jest rozgrzebanych - ale to następnym razem:-)

pozdrawiam!

P.S.

Podsyłam Wam zdjęcie z zajęć, o których wcześniej pisałam.


piątek, 13 lipca 2012

jestem:)

Witam!

nareszcie! Chociaż neta dalej nie mam w domu, korzystam z służbowego mojego męża:) Po piątkowej burzy spalił mi się ruter. Było wielkie bum i poszła jedna faza a z nią mój kontakt z Wami:) Tak jak bez telewizora żyję już prawie półtora roku, tak bez internetu po tygodniu stwierdzam, że też się da:p Tylko za waszymi blogami tęskno mi było.
W poniedziałek wracam do pracy, niestety już po urlopie. Miałam tylu znajomych poodwiedzac ,tyle miałam uszyc i nic! Mój M ciągle w pracy,  właściwie więcej przez tel. rozmawiamy niż w domu:(. Więc ja cały czas spędzałam z moimi królewnami. Walczę w dalszym ciągu z Blanką, za czorta nie chce zrobic siusiu na nocnik. Dwa tygodnie chodziła w majtasach i nic. Może się obsikac obkichac i nic. Normalnie uparta! Na ciacha się nie kusi, ani na lody... no po prostu lubi pieluchy. Wygodnicka. No ale dwa latka to już czas najwyższy. Nie poddam się nawet gdyby miało mi to zając miesiące.


 W zeszłym tygodniu wyprawiliśmy  drugie urodzinki B.:-) Wszystkim dziękuję w imieniu Małej B. 
Właściwie powinnam wszystkich przeprosic, bo nawaliłam w wielu kwestiach, ale uwierzcie mi nie jest łatwo pogodzic wszystko, zwłaszcza, że dzieją się rzeczy od dłuższego czasu, na które ja nie mam wpływu, ani mocy sprawczej aby to zmienic.
Dlatego:
Moniśku - bardzo Cię przepraszam - konika wyślę do środy razem z małą niespodzianką.
Aniu - Przepraszam! Zadzwonię w poniedziałek i na kawkę się umówimy! królisia jest, królik siedzi dumny tylko że nago i ręce trzyma między nogami! Ale jutro się zabieram za nie!
Anetko! Kawka owszem!! I to jak najszybiej! Zadzwonię jutro!
Mateuszku! Ciocia wysłała misia - tylko z opóźnieniem :( Ale dojdzie w poniedziałek z pewnością
Natalko, broszka z misiem dojdzie a spineczki ciocia zrobi jak najszybciej!!
Ciociu, torby skrojone czekają na szycie, przepraszam że tak długo!
Agnieszko, przepraszam. Odwiedzę Ciebie jak tylko Duża M wydobrzeje!
Karolinko myszki będą!

Mamo kocham Cię!!


Ach i pochwalę się. Wczoraj prowadziłam zajęcia w bibliotece z dzieciaczkami ze szkoły podstawowej. Szyły misie i inne cuda! Świetne 3 godziny! Dzieciaki rewelacyjne, szyły trochę na maszynie! Wypychały zaszwały, przszywały. Gdy dostanę zdjęcia to z pewnością wrzucę ja na bloga! No dziewczyny dziękuję Wam!! Moja Majka też szła :-) Tak, oby takich zajęc było więcej, naprawę świetnie się bawiłam.

A teraz kilka skromnych prac, króre od czerwca zrobiłam:












A to moje księżniczki:-)




I dumna Majeczka na zakończeniu przedszkola! Jeszcze raz dziękuję Pani Magdo za wszystko! I wszystkim rodzicom również!