Pisałam kilka postów wcześniej, że czekam z niecierpliwością na nowy aparat. W sumie nic wielkiego, ale dla nas 1000 zł to dużo pieniędzy. Ostatnio nawet strasznie dużo. Dzisiaj kurier dostarczył mi go do pracy. Z radości wyszczerzyłam zębole, bo w końcu będę miała jakieś akceptowalne zdjęcia do pokazania... taaa....no i dupa. Przepraszam dziewczyny za wyrażenie, ale jest dupa. Nic dodać nic ująć. Jestem głupia i niecierpliwa, musiałam go wyciągnąć z pudełka, wsadzić baterię i podłączyć do prądu. Po prostu musiałam, tyłek mi drętwiał na myśl, że będę musiała czekać. Myślałam, że na starość ludzie mądrzeją, ale ten przywilej ominął mnie szerokim łukiem. Zrobiłam kilka fotek, wychodziły rewelacyjnie. Zdjęcia makro bez porównania do obecnego pseudo aparatu :/ Dupsko ruszyłam na korytarz,bo przecież trzeba sprawdzić jak wychodzą zdjęcia bez światła dziennego. Kolega wyszedł z pokoju, gdy robiłam zdjęcie, stałam tyłem, szepnął miłe słowo i fruuu. Podskoczyłam aparat poleciał i wygiął się obiektyw. No i dupa, nie ma aparatu, nie ma pieniędzy. Pozostał mi telefon z pseudo aparatem.
Wyć mi się zachciało strasznie...bo to po prostu moja wstrętna cecha - niecierpliwość, ręce mnie palą no i muszę...
Na doła mojego pomogło pudełko na buty. Trochę prześwitują napisy pudełkowe, ale pudełko na rupiecie może być
Trochę mi lepiej jak zerkam na polny bukiet, który z córami wczoraj zrobiłam
A jeżeli chodzi o sałatkę to jest tam: gruszka, ananas, kukurydza,seler naciowy, szynka, żółty , jogurt naturalny i łyżeczka majonezu. Powinny być jeszcze orzechy włoskie, ale jak biorę do ręki dziadka do orzechów to zawszemam koło siebie kolejkę łakomczuchów, więc nie dłubię za często:p