wtorek, 4 czerwca 2013

Niecierpliwość mnie kiedyś zgubi.....

Pisałam kilka postów wcześniej, że czekam z niecierpliwością na nowy aparat. W sumie nic wielkiego, ale dla nas 1000 zł to dużo pieniędzy. Ostatnio nawet strasznie dużo. Dzisiaj kurier dostarczył mi go do pracy. Z radości wyszczerzyłam zębole, bo w końcu będę miała jakieś akceptowalne zdjęcia  do pokazania... taaa....no i dupa. Przepraszam dziewczyny za wyrażenie, ale jest dupa. Nic dodać nic ująć. Jestem głupia i niecierpliwa, musiałam go wyciągnąć z pudełka, wsadzić baterię i podłączyć do prądu. Po prostu musiałam, tyłek mi drętwiał na myśl, że będę musiała czekać. Myślałam, że na starość ludzie mądrzeją, ale ten przywilej ominął mnie szerokim łukiem.  Zrobiłam kilka fotek, wychodziły rewelacyjnie. Zdjęcia makro bez porównania do obecnego pseudo aparatu :/ Dupsko ruszyłam na korytarz,bo przecież trzeba sprawdzić jak wychodzą zdjęcia bez światła dziennego. Kolega wyszedł z pokoju, gdy robiłam zdjęcie, stałam tyłem, szepnął miłe słowo i fruuu. Podskoczyłam aparat poleciał i wygiął się obiektyw. No i dupa, nie ma aparatu, nie ma pieniędzy. Pozostał mi telefon z pseudo aparatem.
Wyć mi się zachciało strasznie...bo to po prostu moja wstrętna cecha - niecierpliwość, ręce mnie palą no i muszę...

Na doła mojego pomogło pudełko na buty. Trochę prześwitują napisy pudełkowe, ale pudełko na rupiecie może być



Trochę mi lepiej jak zerkam na polny bukiet, który z córami wczoraj zrobiłam



A jeżeli chodzi o sałatkę to jest tam: gruszka, ananas, kukurydza,seler naciowy, szynka, żółty , jogurt naturalny i łyżeczka majonezu. Powinny być jeszcze orzechy włoskie, ale jak biorę do ręki dziadka do orzechów to zawszemam koło siebie kolejkę  łakomczuchów, więc nie dłubię za często:p


8 komentarzy:

  1. Nie wiem co to za aparat i jak mocno wgiął się obiektyw, ale kiedyś koleżanka mnie w podobny sposób urządziła ( spadł jej na beton) i oddałam do naprawy no i działał jak nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też niegdyś "wygłam" aparat gdzieś na chodniku :) ale go "odgłam" sama gmerając trochę i służył jeszcze jakiś czas

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej to pech :( ale może się da jeszcze coś naprawić?

    ja też bym nowy chciała już, bo mój robi już brzydkie foty.
    Pudełeczko śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję...Taka kwota, to dla mnie też mnóstwo pieniędzy...
    Mam nadzieję, że aparat da się naprawić.
    Pudełeczko (widać wyraźnie) jest piękne i nic nie prześwituje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poszukaj w swoim mieście serwisu i zapytaj ile kosztowałaby naprawa. Często nie są to wielkie kwoty. Proponuję jeszcze popatrzeć ile w internecie kosztuje taki obiektyw bo może być tak, że są tanie. A jaki to aparat?

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuuuuuuuuuuu
    kurcze co za pech .... :( strasznie mi przykro!!!
    Pamiętam jak przez moją nieuwagę Norb ściągnął mi aparat i zbił ekran ...

    dzięki za przepis na sałatkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. To przykre i to w pierwszym dniu. Dziewczyny mają rację, zadzwoń do serwisu, poszperaj w necie na pewno da się coś zrobić. A na przyszłość pamiętaj, że aparat ma taki pasek do noszenia na ramieniu, ja zakładam go sobie na szyję, dla bezpieczeństwa, oczywiście aparatu. Też przydarzają mi się różne rzeczy, a mój mąż kupił aparat za prawie dwa tysiące (na raty oczywiście) i chyba bym umarła, jakby wyleciał mi z rąk. Życzę Ci powodzenia i nie martw się, będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam! Dziękuję za odwiedziny na moim blogu, mam nadzieję, że Ci się u mnie spodoba:) Przykro mi, że spotkała Cię tak nieprzyjemna przygoda z aparatem. Ech, złośliwość rzeczy martwych. A może uda się go jeszcze uratować? Może warto zapytać jakiegoś fachowca?Gorąco pozdrawiam i nie tracę nadziei:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)