sobota, 15 czerwca 2013

To co mnie gryzie..

Mam internet...właściwie super, tylko taki mi niesmak pozostał...
Internet mam, ale dzięki czemu...
...i to mnie właśnie gryzie...
Dzwoniąc we wtorek na infolinię uprzejmie poprosiłam o przyspieszenie naprawy...zapewniono mnie, że owszem naprawiają, ale naprawa jest trudno usuwalna...przyjełam to ze zrozumieniem...bo przecież to się zdarza... Do czwartku bez echa...A że utrapienie to było dość duże (bo ja prasować nie potrafię bez oglądania filmu - a telewizji nie mam) podzieliłam się problemem z koleżanką, bardzo mądrą i życiowo doświadczoną.. Ona na to, że przecież nie można być miłym trzeba zażądać rozmowy z kierownikiem i opierdzielić.
No to zadzwoniłam.... powiedziałam, że moja firma ponosi straty przez to że netka nie ma i stwierdziłam że nie będe z nią już dyskutować. Zażądałam przełożonego. Byłam niemiła i opryskliwa i w dodatku ściemniłam z tą firmą. Efekt - dwie godziny i internet w domu jest.

No i o co tu kurcze chodzi?? Może wiecie??? Dlaczego człowiek może doczekać się uwagi i reakcji będąc po prostu nieuprzejmym? buuuu, nie podoba mi się to.

W poniedziałek będę wiedziała czy uda się naprawić aparat:) Trzymajcie kciuki :)

Przedstawiam Wam myszkę :)


Dzisiaj mykamy na festyn u Majci w szkole :)


2 komentarze:

  1. No niestety przyszło nam żyć w takim świecie,że ciężko jest coś załatwić po dobroci:(
    Mysia śliczna:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie Kasiu i mi kiedyś przytrafiło się, że aby sprawę w miarę szybko wyjaśnić musiałam być aż za nadto twarda i niemiła... a czy nie przyjemniej by się współpracowało w miłej atmosferze?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)