wtorek, 17 lipca 2012

Wspomnienia:)

Cześć!

Dzisiaj jest dzień lenia. A tym leniem jestem ja:)   Nie tknęłam maszyny i nie tykam :p Leżę w pidżamie w łóżku i zamierzam usnąć przed północą. A co! W końcu urlop się skończył. Właściwie czekam na meża :) chociaż buziaka na dobranoc dostanę.

Pisałam ostatnio, że wysiadł nam internet. W celu jego  uruchomienia, mężul odpalił mój stary komputer, fajnie bo przynajmniej będę miała motywację do skopiowania plików z niego, a w szczególności zdjęć:-) Jak jakieś fajne wygrzebię to pokażę Wam moje drogie. Na pulpicie miałam także plik Word o nazwie KWIATY. Nie miałam zielonego pojęcia co to jest więc go otworzyłam, a tam:

"KWIATY:
- OGÓRD – W DONICACH CODZIENNIE
- OGÓRD – NA RABATACH CO DWA DNI
- DOM – PODLAĆ W SOBOTĘ


SPRZĄTANIE:
- GÓRA I KLATKA SCHODOWA ŁĄCZNIE Z MYCIEM PODŁÓG
- DUZY POKÓJ NA DZIEŃ PRZED ODBIOREM DOKŁADNIE KURZE (TEZ PŁYTA NAD SZUFLADĄ W ŁÓŻECZKU, ZA ŁÓŻECZKIEM I ZA KANAPĄ)


PRZYGOTOWANIE:
- PRZYGOTOWAĆ ŁÓŻECZKO (NA DZIEŃ PRZED ODBIOREM (WCZEŚNIEJ NIE BO SIĘ OKURZY)
- USZYKOWAĆ FOTELIK Z KOCYKIEM DO FOTELIKA I PIELUSZKĄ TETROWĄ DO PRZYKRYCIA MALEŃSTWA
- WNIEŚĆ WANIENKĘ ZE STELAŻEM NA GÓRĘ
- USZYKOWAĆ GŁĘBOKI WÓZEK


Pamiętać o:

- badaniach Majki  w piątek
- telefonie w piątek do  dr Stefaniaka aby potwierdzić zabieg na 12 lipca, wypytać się jakie potrzebne będą dokumenty aby mogła papiery mama podpisać
- załatwić położną (złożyć deklarację)
- po porodzie złożyć deklarację do lekarza rodzinnego – do dr Szymoniaka

Jak się uda to założyć żaluzje!"



Przykazania dla mojego męża na czas mojego pobytu na porodówce:p  

A swoją drogą to swoim mężom też robiłyście taki przykaz podczas gdy wy byłyście na porodówce??


Wtedy mieliśmy dość ciężki okres - Blanka się przenosiła o 9 dni co nijak nam  pasowało bo mieliśmy zabieg Majki zaplanowany. Założyłam że urodzę w okolicach 24 czerwca więc do 12 lipca dam radę się  ogarnąć. A Blanusik psikusa zrobiła i urodziła się 4 lipca, więc w domu byłam 8 lipca (poprosiłam o wyjście dzień wcześniej - byłam po cesarce). Na Majki zabieg (usunięcie migdałów) pojechał Andrzej z moją mamcią. 
No nie da się wszystkiego zaplanować :-))

Uszyłam parę rzeczy, kilka jest rozgrzebanych - ale to następnym razem:-)

pozdrawiam!

P.S.

Podsyłam Wam zdjęcie z zajęć, o których wcześniej pisałam.


4 komentarze:

  1. Fajnie tak czasami sobie powspominać :)
    A jak zazdroszczę talentu do szycia. Ja mam maszynę, ale co umiem to tylko skracać sobie spodnie (jestem niska i większość spodni które kupuję wymaga skrócenia) no i kiedyś uszyłam komplet pościeli.... i tyle...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj stwierdziłam, że dla siebie samej muszę zrobić plan co i kiedy robię... drugiej tak niezorganizowanej osoby jak ja już chyba nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja wcale taka zorgaizowana nie jestem :-) dlatego tak się śmiałam jak to czytałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja musze dpoier cos takiego zrobić i na wielkiej kartce wydrukować wiecznie o czyms zapomniam a zapisanie w notesie sie nie sprawdza hehe ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)