Tak właśnie jest, że patrzę i patrzę na maszynę i nie mogę się zagarnąć do szycia. Jakiś czas temu zamontowałam ją w kuchni, ponieważ mój M ugrzązł na kilka dni w pracy a nie chciałam moich księżniczek zostawiać samych na górze. No i tak stoi i chyba się smuci, że ją olewam. Ale czuję się jak taki wielki balon naładowany gazami złej energii, bólu rozpaczy, niemocy, złości wymieszanych z nerwicą zupełną. Czuję że zaraz pęknę.. po prostu konam z wycieńczenia. Może gdybym miała spokojny okres w pracy, ale nawarstwiło mi się spraw z ostatniego miesiąca bo mało bwałam w pracy i mimo, że jestem na opiece siedzę w stosie papierów i próbuję to jakos ogarnąć. Dziewczyny mi dom zdemolowały, bo ja albo siedzę i obrabiam papiery albo gadam przez telefon albo na maile odpisuję, albo po prostu walę głową w ławę bo już po prostu nie daję rady. Zdycham..Po nocach wyję bo w dzień wyryczeć się nie mogę. No i to pytanie, jedno pytanie które mnie dobija bo nie nie ma odpowiedzi. DLACZEGO? Dlaczego Mama? No dlaczego? Dlaczego musiała zachorować? Dlaczego SLA? Dlaczego lekarze nam odebrali nadzieję? Dlaczego tak szybko? Dlaczego musiała tak cierpieć? Dlaczego w czerwcu przestała mówić? Cholera dlaczego?
Jestem zmęczona...zmęczona życiem...
Kochana, wiem o czym piszesz, uwierz mi- wiem. Pytania często pozostaja bez odpowiedzi, niestety. Czas goi rany ale trzeba przezyć swoją żałobę. Wkleję ci fragment, który mnie na duchu podtrzymywał (przepraszam, bo jest długi):
OdpowiedzUsuń"Jeśli mnie przyjdzie odejść pierwszemu,
Nie daj zachmurzyć się swemu niebu.
I myśl uparcie, bez chwili wątpienia:
To tylko zmiana, a nie rozstanie.
Bo tak jak śmierć jest częścią życia,
Zmarły wciąż żyje pośród żywych.
I wszystkie zdobycze wspólnej podróży,
Chwile zachwytu, dzielone olśnienia,
Nagromadzone skarby intymności,
Rzeczy, które wzbudzały w nas śmiech, płacz lub śpiew,
Śnieg błyszczący w słońcu i pierwszy powiew wiosny,
Bezgłośny język spojrzenia, dotknięcia,
Wzajemna wiedza,
Każde darowanie i przyjęcie,
Nie są to kwiaty, które więdną,
Ani też drzewa, co walą się lub próchnieją,
Ani kamienie,
Bo i te w końcu ulegną wichrom i ulewom,
A dumny szczyt zamienia się w piasek.
Czym byliśmy – jesteśmy.
Co mieliśmy – posiadamy.
Jest wspólna przeszłość niezniszczalna teraz,
Kiedy więc idziesz lasem, po którymśmy kroczyli,
Lub próżno szukasz nad rzeką mego obok cienia,
Albo zatrzymujesz się na szczycie w miejscu,
Skąd zwykliśmy rozglądać się po łąkach,
Czy też na widok czegoś bezwiednie szukasz mojej ręki,
A gdy jej nie ma czujesz, jak rośnie w tobie smutek-
Poczekaj.
Przymknij oczy.
Odetchnij.
Wsłuchaj się w moje kroki w twoim sercu.
Wcale nie odszedłem, ja dalej idę z tobą."
Kochana masz na prawde trudny okres i wiem że zabrzmi to banalnie ,ale zobaczysz niedługo bedzie lepiej a potem jeszcze lepiej a jeszcze póżniej już zupełnie dobrze
OdpowiedzUsuńTRZYMAJ SIĘ
Czasami mi się wydaje,że w naszym życiu są tylko pytania,a odpowiedzi brak...ciężko dopatrywać się w tym wszystkim sensu,mimo to trzeba żyć dalej i wierzyć,że jednak ma to jakiś sens...dla siebie,dla naszych bliskich i dla tych których już nie ma...
OdpowiedzUsuń♥
Niestety sa pytania na które nie ma odpowiedzi ,musisz dać sobie czas ,przezyć żałobę,mam nadzieję ,że czas leczy rany i że będzie lepiej ,czego ci życzę z całego serca!
OdpowiedzUsuńŻycie jest takie kruche...i gdy rozpada się na kawałeczki wydaje się, że już nie da się posklejać tych drobinek, które jeszcze pozostały...z czasem jednak kawałek po kawałku, bardzo powoli, z wielkim wysiłkiem... udaje się skleić wszystko w jakąś (inną już),ale jednak spójną całość. I tak zaczyna się żyć od nowa, z pewnym bagażem doświadczeń,osobistych dramatów, ucząc się na nowo uśmiechać...
OdpowiedzUsuńps.jeszcze nadejdzie dzień, a może noc, gdy ściany Twojego domu usłyszą radosny terkot maszyny...Trzymam kciuki :)))
Chciałam Ci coś napisać.... ale nie bardzo potrafię:( Cały czas ryczę. Za jakiś czas będzie lepiej, przyzwyczaisz się, że życie jest już inne. Moja mam umarła 17 lat temu a ja wciąż nie potrafię o tym rozmawiać. I w takich chwilach ja ta, albo gdy bardzo jej potrzebuję to trudno mi powstrzymać łzy. Ale to pomaga.
OdpowiedzUsuńCzas leczy rany. Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie lepiej. Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńCzas leczy rany więc na pewno się zagoją chociaż i tak na samą myśl o tym będzie bolało, a na niektóre pytania nie ma odpowiedzi trzymaj sięzobaczysz ze będzie dobrze
OdpowiedzUsuń