W majowy weekend zawitaliśmy w Międzyzdrojach. Oj długo czekaliśmy na ten krótki wyjazd :) Może jak zwykle piękne, ale nie wybrałabym się na wolińskie plaże latem. Nie lubię tłumów :)
Powrót natomiast mieliśmy koszmarny :) Nasze autko odmówiło posłuszeństwa i czekaliśmy 6 godzin na lawetę na skraju A3 :) Na szczęście kanapki były i woda. Można powiedzieć, że przeszliśmy test - wytrzymaliśmy ze sobą przez tyle godzin na 2m2 :))))
A z szyciem u mnie kiepsko - nie miałam czasu :) Sporo poszyłam przed świętami, ale nie miałam kiedy nawet zdjęć zrobić :)
Z nowości Pinokio :) Od dawna czekał na uszycie i się doczekał :)
Królik w dresie :)
Tildunia :)
A o psiak - rozrabiak -dla niemowląt. uszyty z minky w sam raz do miętolenia, w łapkach ma dzwoneczki, pazurki z metek :) Taki przytulak - całkiem spory :) Jeden pojechał zabawiać dzieciątko w Hiszpanii:)
Pozdrawiam i ściskam
To mieliście wyjazd z przygodami ;) Uwielbiam morze, już się nie mogę doczekać wakacji :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to przez lata jeździliśmy przed sezonem by uniknąć tłumów. Ale rok temu pojechaliśmy w samym jego środku i nie żałuję, bo pierwszy raz mieliśmy ciepełko :) Zawsze wybieramy małe miejscowości, gdzie jest spokojnie.
Urocze szyjątka :)
morze kocham całym sercem, szkoda, że mam tak daleko, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wypadu nad wielką wodę :)
OdpowiedzUsuń